House flipping: ilustracja ogłoszenia flippera. Rynek nieruchomości, ceny mieszkań, Poznań

Uważaj na nieuczciwych nabywców! Czym jest flipping mieszkaniowy?

by

in

W swojej skrzynce na listy znalazłeś/aś ogłoszenie, w którym „młoda para” chce kupić mieszkanie „za gotówkę” i „prywatnie”? Brawo! Poznałeś/aś mechanizm działania nieuczciwych flipperów, czyli krótkoterminowych handlarzy mieszkaniami.

Zobacz też
Nadzór budowlany skontroluje kuwetowy plac zabaw z Piątkowskiej

Co robić z oszczędnościami, czyli narodziny flippera

Osoby planujące zakup własnego „M” być może zmagają się ze sporymi wzrostami cen mieszkań. Od kilku lat w Poznaniu jak i w innych dużych miastach mieszkania drożeją. W zależności od metrażu czy położenia – od kilku do kilkunastu procent. To, co martwi kupujących, cieszy deweloperów i osoby traktujące posiadanie nieruchomości jako inwestycję. Co może zrobić osoba posiadająca jakiś kapitał, oszczędzająca i pragnąca pomnażać oszczędności?

Średnie ceny mieszkań w styczniu 2020. Źródło: bankier.pl
Średnie ceny mieszkań w styczniu 2020. Źródło: bankier.pl

Wybór nie jest prosty. Lokaty i konta oszczędnościowe często nawet nie utrzymują wartości pieniądza w czasie (z powodu inflacji). Taki stan utrzymuje się od kilku lat, wywołują go m.in. niskie stopy procentowe i podatek bankowy. Inwestycje na giełdzie także nie są zbyt opłacalne (w ostatnich latach na giełdzie w Warszawie nie obserwowaliśmy ogromnej hossy, wręcz przeciwnie). Lokowanie kapitału w nieruchomości wydaje się być ciekawą alternatywą, w dodatku zyskowną na wiele sposobów. Wartości mieszkań ogólnie rosną, szybciej niż inflacja.

W dodatku możemy zarabiać na wynajmie – tym długo-, jak i krótkoterminowym. Skutkiem ubocznym są wzrosty cen na całym rynku. Wysoki popyt pozwala na zwiększanie cen przez stronę podażową. Ponadto mieszkania komunalne powstają w zbyt małej ilości, aby wpływać na rynek. Osoby zarabiające na mieszkaniach możemy podzielić na różne grupy:

  • rentierzy (osoby zarabiające na wynajmie w dłuższym terminie),
  • flipperzy (osoby, które szybko kupują i sprzedają mieszkania – flippują; liczą na zysk w krótkim terminie).

Flipping to zawoalowana inwestycja spekulacyjna bazująca na szybkim wzroście cen. Temu zjawisku sprzyja łatwość w zdobyciu środków na inwestycję. Odbywa się to przez crowdfunding, grupy na portalach społecznościowych, ogłoszenia.
Adam Czerniak, wykładowca SGH
https://serwisy.gazetaprawna.pl/nieruchomosci/artykuly/1450864,rynek-nieruchomosci-ceny-mieszkan-flipping.html

W tym tekście pokrótce omówimy nieuczciwą odsłonę flippingu.

Dola flippera

Jesteśmy flipperami. Naszym celem jest osiągnięcie jak najwyższego zysku w krótkim czasie. Mieszkania traktujemy jak gorący kartofel, szybko przerzucając je na rynku. Kupujemy mieszkanie. Możliwie jak najtaniej. Najlepiej jeżeli właściciel nie potrafi oszacować realnej wartości swojego „M”. I najlepiej za gotówkę, bez kredytów. Będąc flipperem nie planujesz się osiedlać w miejscach które kupujesz, dlatego interesujesz się także zrujnowanymi kamienicami. Im wyższa różnica między ceną zakupu a średnią ceną rynkową, tym wyższe potencjalne zarobki.

Kupiłeś już mieszkanie. Jeżeli jest bardzo zniszczone, to czas na ekspresowy remont. Odmalujemy ściany, wstawimy nową podłogę, prysznic czy meble kuchenne. Pieniądz leży tam, gdzie bezpieczeństwo, dlatego zwracajmy uwagę na modę. Białe ściany, wyraziste dodatki czy styl industrialny przykuwają oko. I podnoszą wartość mieszkania.

Czas na sprzedaż. W przypadku mieszkań własnościowych bez wielkiego remontu możesz to zrobić już kilka dni po zakupie. Tworzysz ogłoszenie w serwisie internetowym, wykonujesz ładne zdjęcia. Pojawiają się kupcy. Będąc flipperem, musisz jednocześnie działać jak agent nieruchomości. Prezentować zalety mieszkania czy nawet wplatając bardziej osobiste wątki. Przyda się także żyłka sprzedawcy umiejącego targować się. Mieszkanie sprzedane. Czas rozejrzeć się za kolejną zdobyczą.

Nieuczciwi flipperzy

Pamiętacie fragment „kupujemy jak najtaniej, najlepiej jeżeli właściciel nie potrafi realnie oszacować wartości mieszkania”? Właśnie w tę niszę uderzają nieuczciwi flipperzy. Wyruszają w teren, bezpośrednio do bloków czy kamienic. Wszędzie tam, gdzie istnieje szansa na znalezienie taniego mieszkania. Polują na osoby nie do końca orientujące się w rynku mieszkaniowym, starsze, empatyczne, pragnące szybko sprzedać swoje „M”.

Ich bronią jest… niepozorna ulotka. Czasami wydrukowana, częściej ręcznie wypisana. Im bardziej osobista, tym lepiej. „Szanowni sąsiedzi, chciałabym kupić mieszkanie w tej pięknej okolicy” – to dobre sformułowanie.

Jeszcze lepiej… zagrać na emocjach. A co może wywoływać emocje? Rodzina i dzieci. „Rodzina z dziećmi pilnie kupi mieszkanie”, „jesteśmy młodą parą”, „kupuję synowi mieszkanie po studiach”. Warto swoją ulotkę z ogłoszeniem okrasić odręcznym rysunkiem. Mama, tata, dziecko, pies. Komiksowe dymki wskazujące na marzenia o własnym mieszkaniu. Nie zapomnijmy o obowiązkowych frazach: „płacę gotówką” i „jestem osobą prywatną„. To ma wzbudzić elementarne zaufanie, w dodatku sprzedający wie, że szybko otrzyma gotówkę. Choć za ogłoszeniem może stać niekoniecznie „Dariusz” czy „Nina”, a dobrze zorganizowana działalność gospodarcza.

Przykładowe ogłoszenie flippera
Przykładowe ogłoszenia flippera. Źródło: @aski / Wykop
Przykładowe ogłoszenie flippera. Rynek nieruchomości, handel mieszkaniami, house flipping
Przykładowe ogłoszenie flippera. Źródło: @PazuryCezura / Wykop
Przykładowe ogłoszenie flippera. Kawaler, mieszkanie za pieniądze rodziców
Przykładowe ogłoszenie flippera. Źródło: @stecwaniak_ / Wykop

O ile sam flipping nie jest czymś jednoznacznie złym (choć może wpływać na rwzrost cen na rynku mieszkaniowym), o tyle nieuczciwi kupujący żerują na ludzkiej naiwności i niewiedzy. Podobnie jak oszuści wykorzystujący metodę „na wnuczka”. Jeżeli sprzedajesz mieszkanie (lub Twój/Twoja mama, dziadek, wujek…) i natrafisz na takie ulotki, włącz chłodne myślenie. Nie ulegaj słodkim obrazkom i dobrze napisanej treści.

Dyskusja o flipperach: #natropieflipperow – Wykop

Czytaj też
Dostępność tanich linii lotniczych połączona z krótkoterminowym najmem mieszkań przyczynia się do rozwoju turystyki. Poznań odwiedza coraz więcej osób. Czy może to – wbrew pozorom – szkodzić miastu? Poznaj pojęcie turystyfikacji.
Osiedla grodzone. Płot nasz powszedni, czyli daleka jest droga do sąsiada


Dołącz do nas na FacebookuTwitterzeWykopie i Instagramie


Comments

23 odpowiedzi na „Uważaj na nieuczciwych nabywców! Czym jest flipping mieszkaniowy?”

  1. Awatar mieszkaniec
    mieszkaniec

    O czym jest ten artykuł?

    1. Ja przeczytałem ten artykuł i doskonale go zrozumiałem, a ty widocznie jesteś analfabetą wtórnym, skoro prostej treści nie przyswajasz…

  2. Awatar Dżej Key
    Dżej Key

    Ale o co chodzi? Ktoś się oferuje że kupi mieszkanie – -nie można tego robić? To od razu oszustwo? jeśli ktoś chce sprzedać za cenę taka a nie inną (mniejszą) to sprzedaje… Co za różnica komu sprzedajemy? Jakaś reklama większych deweloperów tym artykułem?

    1. Awatar SaycoRa

      Mówimy o specyficznej sytuacji,w której sprzedający nie ma pojęcia jaka jest wartość jego nieruchomości.
      Porównam to do ruchomości – samochodu.Owszem,możemy dać ogłoszenie i sprzedać komu chcemy po cenie,która nam odpowiada albo wstawić do auto do komisu licząc się z mniejszym zyskiem.To w sytuacji,w której wiemy po ile mniej więcej chodzą podobne auta.Opisywana sytuacja dotyczy innego przypadku np. emeryta,który już nie może jeździć,który znajduje ulotkę „kupię każdy samochód za gotówkę”.Dziadek nie wie,że auto,o które dbał,ma niski przebieg i jest całe w oryginale stało się dziś klasykiem i jest warte 10 000 albo i więcej,uważa że to stary model,których już się na ulicach nie widuje,więc sądzi,że to nie jest warte więcej niż 500 złotych oferowane przez kupującego.
      To jest doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzania mieniem.Tylko czy ktoś kto nie ma pieniędzy by wycenić mieszkanie/samochód i sprzeda je niekorzystnie będzie szukał sprawiedliwości w sądzie?Nie,nie będzie.Po pierwsze będzie uważał,że umowa to umowa i skoro się zgodził to już po ptakach,po drugie będzie się obawiał,że sąd umowę unieważni i on będzie musiał oddać pieniądze,a pewnie całej sumy już nie ma,po trzecie jak nawet pójdzie do prawnika i usłyszy jakie będzie jego honorarium to da sobie spokój.

      1. Mówimy o specyficznej sytuacji,w której sprzedający nie ma pojęcia jaka jest wartość jego nieruchomości.
        Zapomniałeś dodać – i jest zbyt skąpy, aby zapłacić rzeczoznawcy.

      2. Jak ktoś nie ma pojęcia, ile warte jest jego mieszkanie czy inna nieruchomość, to sprzeda ją dowolnej osobie, która się zjawi i zaoferuje kwotę zdaniem właściciela wystarczającą. Nie wiem od kiedy kupno czegokolwiek poniżej średniej wartości rynkowej jest oszustwem – przecież te transakcje nieruchomościowe to nie jest zakup towaru za 10% wartości. Ktoś broni właścicielom wykonania porządnego remontu przed sprzedażą mieszkania, żeby uzyskać lepszą cenę? To tak samo wszyscy, którzy zajmują się odnową antyków – najwyraźniej oszukują ludzi, bo kupują stare meble za bezcen a potem je sprzedają za dużo więcej.

    2. Awatar Wajdzik

      Nieuczciwe jest kłamstwo w tej ulotce i granie na emocjach. W pełni rozumiem dlaczego flipperzy to robią. Flipperowi automatycznie krzyknie się większą kwotę, bo skoro i tak będzie sprzedawał z zyskiem to znaczy że cena którą on proponuje za mieszkanie jest niższa niż faktycznie można za nie dostać. Jednak jeśli to młode małżeństwo z dzieckiem chce sobie uwić gniazdko to wiele osób (szczególnie starszych) chętniej sprzeda mieszkanie za mniejsze pieniądze, bo „a to mi te pieniądze i tak się nie przydadzą, a przynajmniej młodzi będą mieli więcej na start”.

      Dlatego rozumiem takich przedsiębiorczych kupców bo łatwiej jest im przedstawić się jako „młoda para” ale tak samo łatwiej jest sprzedawcom garnków wciskać je starszym ludziom wciskając im bajki o cudowności tych garnków niż gdyby uczciwie powiedzieć że niczym nie różnią się od garnków za 10% ceny. W obu przypadkach to oszustwo i w obu przypadkach można powiedzieć „ale przecież chcącemu nie dzieje się krzywda, skoro ktoś chciał sprzedać mieszkanie za mniej niż jest warte to jest to tylko jego problem”.

    3. Awatar wojtekm

      nie nie od razu. Dopiero kiedy kłamiesz, że jesteś młodym małżeństwem. Skoro nie ma różnicy to nie kłam.

    4. Awatar Observer

      A chodzi o to, że spekulant kupuje mieszkanie często poniżej ceny rynkowej: nawet z 20% „rabatem”. Zaniżana jest cena mieszkania. Dodam jeszcze, że tacy spekulanci często współpracują z pośrednikami handlu nieruchomościami. W języku agentów nieruchomości „stały klient” oznacza właśnie spekulanta. Warto posłuchać, jak agent, prezentując mieszkanie spekulantowi, potrafi twórczo przedstawić wady lokalu, by obniżyć cenę. Jest ono oceniane jako wymagające gruntownego remontu. Chodzi nie tylko o to, by taniej kupić, ale również by przekonać dotychczasowego właściciela, że nie potrafi zadbać o mieszkanie, więc na nie nie zasługuje. Sprzedający mieszkanie nie może potem kupić nowego o podobnym standardzie, bo mu zwyczajnie nie starcza kasy. Poza tym, gdy nabywca przeprowadza remont, nie robi tego dla ratowania zabytków, tylko dla siebie. I nie odsprzeda mieszkania drożej po to, by mu się zwróciły koszty remontu, lecz po to, żeby zarobić. A więc, gdy wyda na remont kawalerki np. 40 tys., to nie odsprzeda jej o 40 tys. drożej – ta różnica będzie znacznie większa. Dlatego ceny idą w górę. Sam remont może być pozorny, np. wymiana podłogi może w rzeczywistości wymianą fugi między płytkami terakoty. Szkodliwość spekulacji polega również na tym, że zwiększają się nierówności społeczne. Jak spekulant kupi taniej o 20% ceny rynkowej, to tyle on zyskuje, i tyle dotychczasowy właściciel traci. Jeżeli spekulant był bogatszy od sprzedającego, to po transakcji będzie bogatszy od niego o 40% ceny rynkowej.

      Ps. Na moim osiedlu, na tablicy ogłoszeń też było ogłoszenie: „Kupię mieszkanie najchętniej do remontu”. Nie wiem, czy śmiać się z tego „najchętniej”, czy płakać z powodu bezczelności autora ogłoszenia.

      1. Awatar Observer

        „Jeżeli spekulant był bogatszy od sprzedającego, to po transakcji będzie bogatszy od niego o 40% ceny rynkowej.”
        Drobna nieścisłość. Miałem na myśli, że będzie bogatszy o tyle, co był, plus jeszcze 40% ceny rynkowej mieszkania.

      2. Co za bzdury komunistyczne! Cały handel, więcej cały kapitalistyczny, cywilizowany świat opiera się na tym, aby TANIEJ kupić (wyprodukować) i DROŻEJ sprzedać.

  3. Awatar Mariusz

    Jeżeli to jest oszustwo to trzeba by zdelegalizować całą branże marketingową i w ogóle kapitalizm.

  4. Awatar stefan

    „O co chodzi?”

    A no chodzi o to że fliping dzisiaj nie jest tym czym był 10 lat temu. Dzisiaj żeby zrobić dobry interes trzeba poruszyć serduszko jakieś starszej Pani, która sama już nie może mieszkać, bo sobie nie radzi i musi się przeprowadzić do domu opieki / dalszej rodziny / czy gdzieś tam. Mieszka sama, nikt się nią nie interesuje, jest smutna. Ale co to!? Właśnie nadarzyła się okazja, że ktoś z nią porozmawia, będzie dla niej miły, no i (przede wszystkim) ma szanse zrobić komuś dobry uczynek. Komuś w kim widzi swojego wnuka lub wnuczkę (którego/ej być może niegdy nie miała, a być może ma, ale nie dzwonił już 15 lat). Babuleńka dzwoni pod wskazany numer, umawia się. Przyjeżdża do niej uśmiechnięta młoda para. Dziewczyna nawet w widocznej ciąży… no prawie, bo to poprostu poduszka pod bluzką. I tak sobie rozmawiają jacy to oni szcześliwi, i tak dalej pierdu, pierdu. Babuleńka stwierdza, że oni są tacy fajni i zrobi im prezent. Sprzeda nawet trochę taniej to mieszkanie. W sumie pieniądze nie są już jej potrzebne, więc zamiast tych 100tys weźmie tylko 60tys. …za mieszkanie warte 300tys, ale skąd ona miała to wiedzieć, młoda para przekonywała ją przecież że takie mieszkanie na pewno nie jest więcej warte jak 120tys. A babuleńka ufna, no bo przecież by ją nie oszukali? No jak? (Prawie) własne wnuki by jej kitu nie wcisnęli, no nie?

    Fliperzy czasami potrzebują kilku tygodni, muszą się zaprzyjaźnić, czasami kupują drobny prezent dla babuleńki, coś naprawią, podwiozą do przychodzi. A po akcie notarialnym „pakuj się i wyjazd”.

    I tak się robi dzisiejszy fliping. Stąd taki nawał tych karteczek szczególnie w starym budownictwie, na starych osiedlach.

  5. Teoretycznie sprzedaż mieszkania trwa dzisiaj 6-12 miesięcy. Teoretycznie, bo jak sprzedawałem swoje mieszkanie to przez 6 miesięcy nikt nawet nie zadzwonił. Przez następne 6 miesięcy zadzwoniła jedna osoba. A doczekanie się kogoś, kto wyłoży gotówkę to czekanie na cud.
    Jak w takich warunkach można dokonać flipu?

    1. Hahaha, dobre. Sprzedaż mieszkania trwa najczęściej miesiąc, góra dwa. Byłam pośrednikiem i naprawdę fajne mieszkania schodziły w 2-3 tygodnie, a kawalerki jeszcze szybciej. Niezłą cenę musiałeś dowalić że tyle czasu sprzedawałeś.

      1. Jaki miesiąc? Kilka dni, ba nawet kilka godzin – miałem już taką sytuacje, że dzwonię na ogłoszenie dodane dwie godziny wcześniej i nieaktualne bo już ktoś był oglądać i już notariusz umówiony:)

  6. Awatar ejPrzestań
    ejPrzestań

    >>>Jeżeli to jest oszustwo to trzeba by zdelegalizować całą branże marketingową i w ogóle kapitalizm.

    Weź nie podsuwaj takich pomysłów, w dzisiejszej sytuacji politycznej ktoś może uznać to za świetny pomysł. Szczególnie tą część o likwidacji kapitalizmu. Branża marketingowa zostanie, żeby wytłumaczyć dlaczego likwidacja kapitalizmu to było najlepsze co mogło się wydarzyć.

  7. Awatar pośrednik
    pośrednik

    Autor tego artykułu jest dość mocno upośledzony. Opisał zwykłe kupowanie za mniejszą kwotę i sprzedaż za wyższą (co tylko idiota może uznać za nieuczciwy proceder), a nie ma zielonego pojęcia JAK działają ci ludzie (psujący rynek mieszkań) i DLACZEGo jest to złe. Oni celowo i świadomie płacą gotówką DUŻO MNIEJ, niż wynosi wartość rynkowa mieszkania. Wabią gotówką, kupują płacąc mniej i sprzedają ZA NIŻSZĄ cenę, niż rynkowa. Gdyż nie mogą zablokować gotówki – ona musi pracować. Dlatego normalni sprzedający (osoby fizyczne) nie mogą sprzedać swoich mieszkań za uczciwą cenę, gdyż w gazetach i sieci są ogłoszenia o sprzedaży takich samych metraży i w takich samych lokalizacjach – za mniej. Jeśli fliper kupi za 250 000 i sprzeda w tydzień za 280 000, to zarabia 30 000 zł. Przy rynkowej cenie 290-350 tys. zł. Na tym polega problem, a nie na tym, że kupują i sprzedają. ;>>>

  8. 😀 Do POŚREDNIK, jesteś upośledzony aż tak czy masz w biznes w swojej propagandzie ?
    Co ty piszesz, jeśli „fliper” sprzeda za 280 000 zł to to jest cena rynkowa na ta para ZAWYŻA TĄ CENĘ oczekując 290-350 tys … Człowiek chce kupić mieszkanie jak najtaniej za uczciwą cenę, a tu wytaskujesz z psuciem rynku …

    Ty chyba jesteś jak w opisie „POSREDNIK” co za pokazanie zdziera 5-10% od wartości mieszkania … Co to jest za chory zwyczaj, chce kupić wybieram sobie ofertę a tu mi mówi że 5% prowizji dla NIEGO, za co ? To dziękuję, jak jest pośrednikiem to sprzedający opłaca jego dolę nie ja …

  9. Nie bardzo rozumiem zestawienie oszustwa na wnuczka tuż obok tego Filipingu w którym nie ma nic nielegalnego .

    1. Awatar Zdenerwowany
      Zdenerwowany

      To i to polega na na manipulowaniu osobami słabszymi i podatnymi na manipulacje.

      Wnuczek który nie jest wnuczkiem i wyłudza kasę to oszust tak samo jak młoda para z dzieckiem która nie jest młodą parą z dzieckiem i wyłudza tańszą sprzedaż.

      Myślisz, że gdyby takie osoby mówiły prawdę, że są fliperami i kupują tylko w celu odsprzedaży z zyskiem to mieliby czym obracać?

      Moim zdaniem byłoby uczciwie gdyby fliperzy mówili wprost, że kupią za okazyjną cenę, zrobią remont, zorganizują do tego ekipę i materiały i ogólnie się wszystkim zajmą a sprzedający otrzyma jeszcze jeszcze jakiś procent ze sprzedaży i wszystko na jakiejś umowie to wtedy możemy mówić o etycznym zachowaniu.

  10. Mieszkania są do zamieszkania a nie inwestowania

  11. W samym pośrednictwie nie ma nic złego. Każdy sklep tez jest pośrednikiem między producentem / hurtownią a klientem indywidualnym. Problem z fliperami polega (o czym już tu napisało parę osób) na nachalnym narzucaniu się, udawaniu przed nieświadomymi osobami innych manipulacjach.

    Niestety, moim rodzice przerobili to na własnej skórze w pewnej podwarszawskiej miejscowości. Mieszkają w stuletnim domu w willowej okolicy, w której od ponad dekady wymienia się skład osobowy mieszkańców. Coraz mniej lokalsów, coraz więcej dorobkiewiczów z różnych regionów. Jeden z nich kupił dom naprzeciwko, wyremontował, sprowadził rodzinę i… zaczęło się nachodzenie moich rodziców. A to że jego kolega upatrzył sobie nasz dom i koniecznie musi tu zamieszkać. A to że syn skończył już 20 lat i powinien się już usamodzielnić. A to że moi rodzice są już starzy i taki duży dom nie jest im już potrzebny. A to że nasz dom jest zaniedbany, a jego stać na wykonanie remontu generalnego. A to że za pieniądze ze sprzedaży domu moi rodzice mogliby sfinansować sobie leczenie w luksusowych klinikach i kurortach.

    Któregoś dnia mama z ciekawości zapytała, ile sąsiad daje, skoro mu tak zależy. No i zdziwiła się, bo sąsiad stwierdził, że dom jest nic nie wart. Zaproponował w gotówce 60 % lokalnej ceny rynkowej za działkę niezabudowaną i dał rodzicom 7 dni na podjęcie decyzji. Podkreślił, że taka okazja drugi raz im się nie trafi. Siódmego dnia powiedziałem mu prosto w twarz „sp*****j złodzieju”. Potem to samo powiedziałem jego żonie i synowi. Od tamtej chwili jest spokój.

Dodaj komentarz