Rowerowy Poznań sportowcy emeryci rowerzyści

Emeryci i sportowcy: społeczność rowerowa na krawędzi rozłamu

by

in

Społeczność rowerowa – odbierana jako monolit – nieuchronnie zmierza w kierunku podziału. Rosnąca liczba rowerzystów spowoduje brak możliwości pogodzenia preferencji różnych grup miłośników dwóch kółek. Zjawisko podziału obejmie nie tylko rowerowy Poznań, ale także wszystkie większe polskie miasta.

Wpis powstał z inspiracji postem użytkownika Mruczek na forum skyscrapercity.com

Rowerowy Poznań – wcale nie monolit

Środowiska miłośników rowerów lubią myśleć o sobie jako o dużej, dosyć jednorodnej społeczności. Nic dziwnego – rzeczą naturalną jest dążenie do homogenizacji grup społecznych. Przez wiele lat ta społeczność była relatywnie niewielka.

Okres 1945-1989 skutecznie przetrzebił miasta z rowerzystów. Transport na blokowiskach opierano na tramwajach, autobusach i samochodach. Likwidowano udogodnienia dla rowerzystów powstałe przed II wojną światową, a świeżo wybudowane przejścia podziemne utrudniały przemieszczanie się z dala od ciągle rosnącego ruchu samochodowego.

Jedna z pierwszych dróg rowerowych powstała w Poznaniu wzdłuż ul. Warszawskiej w dwudziestoleciu międzywojennym

Z tego względu udział rowerzystów w ruchu ogólnym w latach 80. i 90. XX wieku był bardzo niski. W takich warunkach rodziły się pierwsze organizacje prorowerowe, w tym Sekcja Rowerzystów Miejskich – Rowerowy Poznań. Pionierzy myślenia o transporcie rowerowym jako czymś ważnym wpatrywali się na Europę Zachodnią. To tam w najlepsze postępował powrót do rowerów. Amsterdam stał się symbolem drogi, którą miał podążać także Poznań.

rowery rowerowy poznań sportowcy emeryci
Rowerowy Poznań z widmem podziału

Ten wąski rdzeń środowisk rowerowych do pewnego momentu nadawał kierunek oczekiwań szerszej społeczności. Wskutek dużego wzrostu liczby rowerzystów (także w Poznaniu mimo wyraźnego odstawania od innych miast Polski w rozwoju infrastruktury) wąski rdzeń staje się coraz mniej znaczący. Dalszy wzrost udziału ruchu rowerowego sprawił, że na dwa kółka spoglądają także sceptycy. Ci, którzy bali się jazdy rowerem, gdyż nie ma infrastruktury, na chodniku można dostać mandat a na jezdniach panuje „wolna amerykanka”.

Sportowcy i emeryci – rowerzyści po podziale

Dlatego czeka nas fragmentaryzacja środowisk miłośników dwóch kółek. Linia podziału przebiegnie między frakcją sportowców i emerytów.

Uwaga: określenia „sportowcy” i „emeryci” nie oznaczają literalnie tylko ludzi uprawiających sport i tylko emerytów/rencistów. Określają dwie grupy społeczne zgodnie z konwencją tekstu.

Sportowcy

Nie są to wyłącznie osoby uprawiające kolarstwo czy jazdę terenową. To ludzie, którzy często i chętnie wybierają rower. Jeżdżą do pracy, na uczelnię, po zakupy. Chętnie sięgają po ekstrawaganckie w naszym kraju akcesoria, jak naczepy na większe zakupy czy przyczepki dla dzieci. Grupa społeczna bez wyraźnej przynależności klasowej, w wieku – mniej więcej – od 20 do 50 lat.

Emeryci

Nie są to wyłącznie prawdziwi emeryci czy renciści. Ludzie z tej grupy jeżdżą rzadziej; także rekreacyjnie. Czasami wiek nie pozwala im na częste i szybkie podróże, a czasami są zwyczajnie niedoświadczeni. Z jednej strony są w wieku poniżej 20 i powyżej 50 lat. Z drugiej frakcję emerytów budują ci, którzy boją się sprawnej jazdy rowerem – to np. rodzice małych dzieci lub kierowcy jeżdżący szybko i agresywnie samochodem.

Rowerowy Poznań rozłam rowerzyści sportowcy emeryci
Emeryci i sportowcy: społeczność rowerowa na krawędzi rozłamu

Sportowcy i emeryci – różne wymagania

Ten podział, co oczywiste, wiąże się z zupełnie różnymi oczekiwaniami co do infrastruktury. Co więcej: często te oczekiwania są odmienne i trudne do jednoczesnego spełnienia w danym miejscu! Mało tego: każda z grup ma rację i nie ma frakcji, której poglądy są poprawniejsze.

Czytaj też: Poznański Budżet Obywatelski 2019: rowerzyści górą w śródmieściu (i nie tylko)

Sportowcy

Grupa sportowców lubi sprawną jazdę, dlatego wymaga warunków ruchu porównywalnych z warunkami dla samochodów. Sportowców zadowolą w miarę proste i szerokie jednokierunkowe pasy oraz wyraźne oddzielenie od powolnego ruchu pieszych. Równa nawierzchnia i brak zeskoków/krawężników także jest mile widziany. Nic dziwnego, w końcu ludzie z tej grupy potrafią jeździć z prędkościami 30 km/h, czasami wyższej. Sportowcy lubią także „zielone fale” sygnalizacji.

Sportowcy lubią „amsterdamskie” warunki jazdy – szerokie, czasami oddzielone od jezdni pasy rowerowe. Ponieważ dobrze radzą sobie w ruchu drogowym, nie są im niezbędne takie drogi na ulicach w strefie zamieszkania czy Tempo 30. Tam wystarczy uspokojenie ruchu i ewentualnie kontraruch lub kontrapas na odcinkach jednokierunkowych.

Emeryci

Inne oczekiwania mają emeryci. Oni cenią bezpieczeństwo i oddzielenie od ruchu samochodowego. Z tego względu preferują dwukierunkowe drogi rowerowe lub ciągi dzielone z pieszymi. Przecinanie się z ruchem samochodowym może następować tylko na wyraźnie oznakowanych skrzyżowaniach. Nie jest wielkim problem omijanie pieszych czy brak możliwości sprawnej, szybkiej jazdy. Emeryci jeżdżą z prędkościami do 10-15 km/h i nie potrzebują dróg o wysokich parametrach.

Emeryci wybierają drogi dla rowerów wyraźnie oddzielone od jezdni. Nie przeszkadzają im odcinki ciągów pieszo-rowerowych – w końcu kierowca może zabić, pieszy – raczej nie.

Strzelecka Poznań rowery kontraruch rowerowy Półwiejska
Kontraruch rowerowy na Strzeleckiej. Sportowiec z radością tędy przejedzie, emeryt przemknie chodnikiem. Fot. Marcin Kasznia / Facebook

Sportowcy i emeryci – co ich łączy?

Jest na szczęście coś, co nadal będzie łączyć te dwie frakcje. To spójna, logicznie prowadzona siatka infrastruktury rowerowej. Zarówno sportowcom, jak i emerytom przeszkadzają ciągle urywające się odcinki dróg i rozwiązania niezgodne z zasadami prowadzenia ruchu rowerowego. Takim przykładem rozwiązania nielogicznego była infrastruktura na ulicy Rybaki, którą częściowo poprawiono.

Która grupa zdominuje rowerowy Poznań?

Moim zdaniem ani jedna, ani druga frakcja nie uzyska dominującej pozycji. Rdzeniem sformalizowanych organizacji rowerowych będą raczej sportowcy, ale nie będzie dało się zepchnąć emerytów na boczny tor. Można wręcz powiedzieć, że w Poznaniu władze miasta „hodują” właśnie emerytów.

Nowe inwestycje drogowe rzadko owocują powstaniem siatki dróg rowerowych przeznaczonych do sprawnego transportu. Dominują odcinki bardziej rekreacyjne, zmuszające do nadkładania drogi. Rowerzyści miejscami jeżdżą razem z pieszymi – np. na ulicy Bukowskiej, Roosevelta, Moście Dworcowym czy na Wartostradzie. Już dzisiaj budzi to kontrowersje wśród rowerzystów. Na przykład projekt Wartostrady (ciągu pieszo-rowerowego) pod Bramą Poznania, który zakłada zejście z roweru na kilkudziesięciometrowym odcinku, uważany jest za nieprawidłowy – i jest to w pełni zrozumiałe.

Warto zaznaczyć po raz kolejny: zarówno sportowcy, jak i emeryci, mają rację. Nie ma wśród nich poglądów poprawniejszych. Te grupy po prostu mają różne, podobnie racjonalne wymagania. Wyzwaniem dla władz Poznania jest takie projektowanie dróg, aby udało się zadowolić możliwie największą część społeczeństwa.


Dołącz do nas na Facebooku, Twitterze, Wykopie i Instagramie