Wczorajsze wybory samorządowe okazały się testem nie tylko dla polityków. Internetowa platforma ePUAP (umożliwiająca m.in. składanie wniosku o dopisanie się do rejestru wyborców) nie w pełni była przygotowana do zadań.
Dlaczego wystąpiły problemy z oddawaniem głosów?
Jak wskazywaliśmy w niezbędniku wyborczym, aby móc glosować w Poznaniu należało:
- albo być zameldowanym w Poznaniu (wtedy „z automatu” jest się dopisanym do rejestru wyborców),
- albo samodzielnie dopisać się do rejestru wyborców. Wymagało to złożenia wniosku, oświadczenia o miejscu zamieszkania i dokumentu potwierdzającego związki z Poznaniem.
Dlaczego nie wszyscy, którzy chcieli wziąć udział w wyborach, mogli zagłosować?
Sprawdź sondażowe wyniki wyborów samorządowych w Poznaniu
1. Nawał pracy Urzędu Miasta
Urząd Miasta Poznania borykał się z rekordową liczbą chętnych. Do czwartku wniosek o wpisanie do rejestru złożyło ponad 4 400 osób! To 10 razy więcej, niż przed wyborami samorządowymi w 2014 roku. Zazwyczaj sprawami rejestru wyborców zajmowało się 3 pracowników. Przed wyborami zwiększono tę liczbę do 30. Nie było to jednak w stanie zmniejszyć ogromnych kolejek w Wydziale Spraw Obywatelskich i Uprawnień Komunikacyjnych na Libelta. Na początku tygodnia czas oczekiwania na obsłużenie nierzadko przekraczał godzinę.
By sprawnie obsłużyć wszystkich poznaniaków, wnioski przyjmowało i rozpatrywało nie trzech – jak ma to miejsce standardowo – ale ponad 30 urzędników. Wielu z nich pracowało również w weekend. Choć numerki w urzędzie można było pobierać do godziny 15.30, rozpatrywanie wniosków trwało do ostatniego klienta, nawet do godz. 20 (poznan.pl)
2. Niesprawność platformy ePUAP
Część osób zdecydowała się złożyć wniosek przez Internet. Służy do tego platforma ePUAP. Urząd Miasta zgodnie z prawem miał trzy dni na wydanie decyzji. Ze względu na bardzo dużą liczbę chętnych, ten termin okazywał się czysto teoretyczny.
Osoby, które złożyły wniosek o wpisanie do rejestru w czwartek czy piątek tydzień przed wyborami (11-12 października), otrzymywały decyzję w czwartek (18 października), czyli po tygodniu. Ci, którzy wniosek przesłali na początku ubiegłego tygodnia, nie dostali decyzji przed wyborami. Platforma ePUAP zdaniem niektórych nie informowała wystarczająco jasno, iż to decyzja jest potwierdzeniem możliwości głosowania w Poznaniu, a nie samo otrzymanie wniosku przez urząd.
Usługa miała wiele wad logicznych. Nie informowała, że są potrzebne dodatkowe dokumenty. Pozwalała wysłać wnioski niekompletnie wypełnione lub zawierające nieistniejące adresy. Nie informowała też, że samo złożenie wniosku nie jest wystarczające do tego, by zostać dopisanym. W rezultacie wyborcy w niedzielę przychodzili do komisji z potwierdzeniami przyjęcia wniosku. Nie wiedzieli – bo nie dostali z systemu takiej informacji – że konieczna jest decyzja (Bartosz Pelczarski, dyrektor Wydziału Spraw Obywatelskich i Uprawnień Komunikacyjnych dla poznan.pl)
3. Internetowy wniosek wprowadzał w błąd
Kolejnym brakiem platformy ePUAP był nieprecyzyjny formularz wniosku o dopisanie się do rejestru wyborców. Na początku tego artykułu pisaliśmy, że należało udowodnić związki z Poznaniem – pokazać umowę najmu, umowę o pracę czy rachunek za media. Formularz internetowy pozwalał załączyć dwa pliki – skany dowodu osobistego. Zatem aby móc poprawnie złożyć wniosek, należało w jednym pliku zamieścić skan dowodu, a w drugim – skan dokumentu potwierdzającego związki z Poznaniem. Czyli de facto postąpić wbrew opisowi z formularza.
Przez to, że system ePUAP nie informował o konieczności złożenia dodatkowego dokumentu, poznańscy urzędnicy musieli ręcznie weryfikować każde zgłoszenie, które wpłynęło elektronicznie. Robili to skutecznie: część wyborców, która złożyła wniosek w terminie, została dopisana. Niestety – nie wszyscy (poznan.pl)
W przypadku niezałączenia tego dokumentu, urząd kontaktował się z wyborcą. Ze względu na nadmiar chętnych, nie do każdego zdołano się odezwać.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.