Nie ma podstaw prawnych do wdrażania trójwymiarowych przejść dla pieszych. Które, dodajmy, mają niewielki lub żaden wpływ na prędkość. Tak wynika z holenderskich badań.
Czytaj też
Pięć lat uspokajania ruchu i pięć lat „zamachów” na kierowców
Trójwymiarowe przejście dla pieszych: złudzenie przestrzenności
Pasy 3D to rodzaj malowidła na jezdni. Przypomina zwykłe przejście dla pieszych, ale dzięki odpowiedniemu malowaniu i cieniowaniu rysunek nabiera głębi. Spoglądając od strony jezdni wydaje się, że pasy 3D wystają ponad asfalt – choć są zupełnie płaskie. Ma to zwiększać bezpieczeństwo. Takie przejście ma być lepiej widoczne dla kierowców i zmusić ich do zwrócenia uwagi na pieszych.
Takie rozwiązanie po raz pierwszy wprowadzono prawdopodobnie na Islandii. Prawdopodobnie, gdyż weryfikacja źródeł jest trudna 😉 W Polsce pierwszym miastem z pasami 3D stał się Lidzbark Warmiński w 2018 roku. O pomyśle zrobiło się głośno w 2020 roku. Wtedy budowlana firma Budimex wdrożyła takie „oznakowanie” w kilku miejscach w Polsce.
To kreatywne i niesztampowe podejście do problemu bezpieczeństwa pieszych. Cieszę się, że władze samorządowe z Bartoszyc, Miechowa czy Lesznowoli dały się przekona do tego rozwiązania i pomogły nam w pokonaniu biurokracji, która niestety bardzo utrudnia wprowadzenie przejść 3D na szeroką skalę
– twierdziła Katarzyna Wójcik, ekspertka ds. komunikacji w Budimeksie.
„Nie ma podstaw prawnych do wdrażania rozwiązania”
Poznań nie będzie wdrażał pasów 3D. Jak komentuje Marek Nowocień z Urzędu Miasta Poznania, chodzi o prawo. W polskich przepisach nie dopuszczono takiego oznakowania, a zarządca drogi musi przestrzegać prawa. W tym rozporządzeń, które określają, jakie znaki należy umieszczać na przejściu dla pieszych. Miejski Inżynier Ruchu (MIR) konsultował tę kwestię z Ministerstwem Infrastruktury.
Zgodnie z rozporządzeniem Dz.U. 2002 nr 170 poz. 1393 znak poziomy „P-10” przejście dla pieszych oznacza miejsce przejścia dla pieszych. Wzór znaku „P-10” ujęty jest w załączniku do tego rozporządzenia.
Ponadto warunki techniczne dla znaków drogowych określają przepisy rozporządzenia Dz.U. 2003 nr 220 poz. 2181. Zgodnie z przepisami załącznika nr 2 do tego rozporządzenia znak „P-10” stosuje się do oznaczenia powierzchni jezdni, drogi dla rowerów lub torowiska, przeznaczonej do poprzecznego ruchu pieszych, a powierzchnię przejścia wyznaczają linie, których długość stanowi szerokość przejścia.Według uzyskanej przez MIR opinii Ministerstwa Infrastruktury przepisy powyższych rozporządzeń nie dają możliwości modyfikacji znaku „P-10”.
Marek Nowocień, Urząd Miasta Poznania
Nowocień dodaje, że w świetle tych analiz uznano, że nie ma podstaw prawnych do wdrażania przedmiotowego rozwiązania. Szczególnie w tak wrażliwych miejscach, jakimi są przejścia dla pieszych, dla których jednoznacznie określono zasady stosowania znaków pionowych i poziomych.
Pasy 3D są nieskuteczne – kierowcy nie zwalniają
Jednak nie tylko brak podstawy prawnej jest dobrym argumentem przeciwko pasom 3D. Okazuje się, że są… nieskuteczne. W 2001 roku w Holandii przeprowadzono badanie trójwymiarowego oznakowania (3D Roadmarking, M.Lalmahomed, E.J. Dikker, May 3, 2001, de Bilt). Na poziomie deklaracji wszystko było w porządku. 86% kierowców dobrze zauważało nowe oznakowanie.
W rzeczywistości różne pomiary prędkości wykazały, że zastosowanie oznakowania 3D miało niewielki wpływ lub nie miało żadnego wpływu na prędkość, z jaką jechali kierowcy. „Oznacza to, że korzystanie z tego produktu wyłącznie w celu redukcji prędkości jest nieefektywne” – podsumowują autorzy raportu. Oznacza to, że korzystanie z tego produktu wyłącznie w celu redukcji prędkości jest nieefektywne – czytamy w tym raporcie. Inżynierowie przyznali też, że np. progi zwalniające fizycznie wpływają na prędkość jazdy, a oznakowanie 3D wpływać może jedynie na świadomość kierowcy. Więcej informacji w artykule portalu brd24.pl.
Komentarz
Dlaczego tak się dzieje? Można się odwołać do „jazdy na pamięć”. Kierowcy ciągle przejeżdżający w danym miejscu uczą się oznakowania czy miejsc charakterystycznych. Zwykły malunek na jezdni może nie wystarczyć do wzbudzania ich czujności – w przeciwieństwie do progu zwalniającego, który wymusza ograniczenie prędkości. Dodajmy, że prędkość jest jednym z największych problemów wśród kierujących. Według badań Instytutu Transportu Samochodowego z 2018 roku, aż 85% kierowców przekraczało dopuszczalną prędkość 50 km/h dojeżdżając do przejścia dla pieszych.
Czytaj też
Interaktywne przejście dla pieszych – bajer, czy przyszłość miast?
Przejścia dla pieszych na Kaponierze raczej nie powstaną. Powtórka z „zebry” spod dworca?
Dołącz do nas na Facebooku, Twitterze, Wykopie i Instagramie
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.