Czytaj także
Jak źle konsultować projekty drogowe: poradnik dla urzędników
Polska to „cywilizacja życia”, w której życie i zdrowie ludzkie jest szczególnie cenne. Badania opinii publicznej to potwierdzają. Drugą najważniejszą wartością w naszym życiu jest zachowanie dobrego zdrowia (CBOS, 2019). Widać to także podczas epidemii koronawirusa. Okazuje się, że największe obrzydzenie odczuwamy wobec… osób niestosujących się do zaleceń ograniczających epidemię! (Instytut Psychologii PAN, 2020).
Trzeba oddać mediom, że całkiem skutecznie ukierunkowały krytykę w związku z koronawirusem na lekkoduchów. Śmiałków, którzy łamią kwarantannę, wyszli na spacer czy na łowienie ryb. Tę narrację wzmacnia bardzo wysoka kara za niestosowanie się do zasad społecznej izolacji wynosząca co najmniej 5 000 zł! Jest nakładana w drodze decyzji administracyjnej powiatowego inspektora sanitarnego, bez prawa do odmowy przyjęcia czy do skierowania sprawy do sądu. Możesz odwołać się wyłącznie do ministra zdrowia.
Państwo pokazuje siłę. Zobaczmy w takim razie, jak wychodzi nam troska o zdrowie i życie w innych przypadkach.
Wydatki na ochronę zdrowia w UE: Polska na szarym końcu
„Poziom wydatków na ochronę zdrowia należy w Polsce do najniższych w Unii Europejskiej. Jedno z ostatnich miejsc zajmujemy zarówno w ujęciu nominalnym, jak i w odniesieniu do PKB” – w 2018 roku informował portal bankier.pl. Okazuje się, że wydatki na służbę zdrowia w Polsce są bardzo niskie na tle innych krajów. W relacji do PKB, nasze 6,52% wypada lepiej tylko od trzech państw. Czechy? 7,14%. Węgry? 7,36%. Słowenia? 8,47%. Nie mówiąc o Niemczech: równowartość ponad 11% PKB wydają tam na służbę zdrowia.
Nominalny poziom wydatków na służbę zdrowia na jednego Polaka wyniósł 731€. Czesi wydają ok. 30% więcej. Tym razem wyprzedzamy tylko Bułgarię i Rumunię.
Minimum 5000 zł za wyjście z domu, 500 zł za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h
1997 to był piękny rok, prawda? Średnio zarabialiśmy około 1062 zł brutto na miesiąc (GUS). Cóż, takie był czasy. To właśnie wtedy ustalono maksymalną karę pieniężną za wykroczenie popełnione na drodze: 500 złotych. Obowiązuje do dziś, choć od 1997 roku zarabiamy 4,5 raza więcej. Przez 23 lata nie pojawił się żaden rządowy projekt zakładający wzrost stawek mandatów drogowych. Udało się co prawda doprowadzić do zatrzymywania prawa jazdy na 3 miesiące za przekroczenie prędkości na obszarze zabudowanym o ponad 50 km/h. Ale nie było łatwo: Rzecznik Praw Obywatelskich zaskarżył przepisy do Trybunału Konstytucyjnego. TK z kolei stwierdził, że przepisy powinny dawać możliwość odstąpienia od kary „w stanie wyższej konieczności”.
W Czechach maksymalny mandat za przekroczenie prędkości wynosi – w przeliczeniu na złotówki – 1480 zł. Na Słowacji zapłacilibyśmy już 2599 zł.
Na ulicy Dąbrowskiego w Poznaniu dopuszczalną prędkość przekroczyło ponad milion kierowców w 3 miesiące. Kilka lat wcześniej Urząd Miasta Poznania świadomie odstąpił od używania radarów. Dlaczego? „Sposób karania jak restrykcje i zbytni fiskalizm„.
Wypadków mniej, zgonów więcej
Polska w europejskiej czołówce! Niestety, ale w kategorii „niebezpieczeństwo na drogach”. W Unii Europejskiej w 2018 roku zginęło około 25 000 osób, czyli 49 na milion mieszkańców (Eurostat). Polska znalazła się na wysokim, 5. miejscu z 96 ofiarami śmiertelnymi na milion mieszkańców. I nie jest to przypadek, gdyż od lat nasz kraj przoduje w statystykach wypadków komunikacyjnych. Co gorsze, od 2016 roku przestała spadać liczba ofiar śmiertelnych, choć liczba wypadków malała. W 2019 roku zginęło ok. 2900 osób (brd24.pl). To tak, jakby nagle zniknęli wszyscy mieszkańcy wsi Gruszczyn pod Swarzędzem.
Do 13 kwietnia 2019 roku z powodu SARS-CoV-2 zmarło w Polsce 245 osób.
W 2007 roku minister zdrowia Zbigniew Religa wprowadził nowy „podatek” na leczenie ofiar wypadków drogowych. 12% odpis od ubezpieczeń OC opłacanych przez kierowców odprowadzany był do Narodowego Funduszu Zdrowia. Po roku udało się zgromadzić ok. 880 mln zł. Jednak pieniędzy nigdy nie wydano w tym celu (trafiły do realizacji podstawowej opieki zdrowotnej), a sam odpis zlikwidowano w 2008 roku. Kolejni ministrowie zdrowia deklarowali zainteresowanie pomysłem współfinansowania ofiar wypadków drogowych przez kierowców. Na zainteresowaniu się skończyło.
W 2018 roku wypadki i kolizje drogowe kosztowały nas 56,6 mld zł (brd24.pl)
Parafia a ograniczenia w liczbie osób na mszy
Pamiętacie, że najbardziej nas teraz obrzydzają osoby niestosujące się do zaleceń ograniczających epidemię? Użytkownik Wykopu @bizonsky od kilku tygodni prowadzi transmisje na żywo z wejścia do kościoła parafii św. Łukasza Ewangelisty w Warszawie. Dlaczego? Aby sprawdzić, czy parafia stosuje się do polskiego prawa. Teraz w kościele podczas mszy może przebywać maksymalnie 5 osób. W dodatku obowiązuje nakaz utrzymywania co najmniej 2 metrów odstępu od innej, obcej osoby. Wykopowicz wielokrotnie zarejestrował przypadki naruszenia zasad kwarantanny społecznej – wewnątrz kościoła znajdowało się zbyt dużo osób. Czasami 8, czasami 13, czasami 21. Autor transmisji wielokrotnie informował Policję oraz sanepid o łamaniu prawa. Oddajmy mu głos.
Po 20 minutach patrol dotarł na miejsce, stanęli 200m dalej i po 4 minutach odjechali. Nie weszli do środka. Nawet nie zajrzeli przez okno. Nic. Jakbym, patrzył na dwie dykty w Kii.
Zgłoszenie przyjęto. Po kilkunastu minutach przejechał patrol, nawet się nie zatrzymując. Skandal. Ale cierpliwie czekaliśmy na dalszy rozwój sytuacji. Jak się okazało słusznie, ponieważ po chwili przyjechało dwóch nieumundurowanych policjantów i na zmianę zaczęło zaglądać przez okno. Po 5 minutach stania wsiedli w samochód i przeparkowali go spod wejścia na parking parafialny. Po 20 minutach siedzenia w aucie odjechali. 15 min przed końcem mszy.
Wczoraj policja interweniowała kilkukrotnie w ciągu 1,5 godziny. Najpierw przejeżdżając i badając sytuację kiedy było 12 osobowe zgromadzenie. Kolejnym razem na piechotę odwiedzając księży i ucinając z nimi krótką pogawędkę. I kolejny raz po godzinie interweniując przez 30 minut do 20 osobowego zgromadzenia (ale tylko w postaci rozmowy z księżmi).
Sanepid zaprotokołował naruszenie prawa przez parafię. Ponadto poinformował, że nie ma wpływu na pracę Policji i polecił złożenie skargi na jej działania.
#Zostańwdomu
W tym samym czasie (10 kwietnia) w Warszawie odbyły się obchody 10. rocznicy wypadku samolotu pod Smoleńskiem, w którym zginęło 96 osób (w tym prezydent Lech Kaczyński). W zgromadzeniu na Placu Piłsudskiego w Warszawie brało udział kilkadziesiąt osób, w tym Marszałek Sejmu Elżbieta Witek, premier Mateusz Morawiecki, wicepremier Jacek Sasin, wicepremier minister kultury Piotr Gliński oraz szef MON Mariusz Błaszczak. Obecni byli także: europoseł Joachim Brudziński oraz posłowie Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Sobolewski, Marek Suski i Jarosław Kaczyński. Wydarzenie relacjonowała ekipa reporterów podobnej wielkości.
Podczas obchodów nie zachowano takich środków bezpieczeństwa jak m.in. 2 metry odstępu między osobami. Niektórzy politycy nie zakrywali ust i nosa, nie nosili rękawiczek ochronnych.
Komenda Stołeczna Policji na Twitterze opublikowała następujące oświadczenie. KSP nie sprecyzowała, jakie zadania w ramach swojej funkcji wykonywali posłowie i europoseł:
W związku z obchodami 10. rocznicy katastrofy smoleńskiej przypominamy, że nie mamy w tym przypadku do czynienia ze zgromadzeniem w trybie ustawy, a poszczególne osoby wykonują swoje zadania w ramach pełnionych urzędów i funkcji. Podobnie, jak prowadzący relacje dziennikarze.
https://twitter.com/Policja_KSP/status/1248533456059011072
Co z zanieczyszczeniami powietrza?
Polska (i Poznań) ma problem z zanieczyszczeniami powietrza. Według Europejskiej Agencji Środowiska, ponad 40 000 przedwczesnych zgonów w Polsce w 2012 roku można przypisać narażeniu na drobne cząstki stałe (PM2.5), ozon (O3) i dwutlenek azotu (NO2). Do emisji zanieczyszczeń przyczyniają się różne aktywności – przemysł, ogrzewanie domów, transport, rolnictwo, górnictwo czy produkcja energii. Z kolei substancjami zanieczyszczającymi powietrze są pyły i gazy (jak dwutlenek węgla, siarki, tlenek azotu).
Przez wiele lat w naszym kraju brakowało rozwiązań prawnych wymuszających zmniejszanie emisji zanieczyszczeń. Pionierem w działaniach na rzecz poprawy jakości powietrza okazał się… sejmik województwa małopolskiego. W 2016 roku przyjął on uchwałę zakazującą używania paliw stałych do ogrzewania w Krakowie. Weszła ona w życie 1 września 2019 roku. Miasto prowadzi także akcję wymiany starych pieców na nowe.
Na poziomie krajowym nie są podejmowane stanowcze działania zmierzające do zmiany źródeł pozyskiwania energii elektrycznej. Nadal ok. 70% prądu powstaje wskutek spalania węgla kamiennego i brunatnego. W ostatnich kilkunastu latach obserwowaliśmy rozwój energetyki wiatrowej, który wstrzymano. Przyjęta w 2016 roku „ustawa wiatrakowa” w praktyce znacząco utrudniła możliwość budowy nowych ferm wiatrowych. Ponadto mimo deklaracji, Polska nie podjęła decyzji dot. budowy pierwszej elektrowni atomowej. Ta, według Polityki Energetycznej Państwa z 2009 roku, miała powstać… w 2020.
Czytaj też
Ekohipokryzja: dziś fotka w tramwaju, jutro wylot do Grecji
Symulacyjno-strategiczne gry wideo: zbuduj własne miasto, a nawet cywilizację!
Dołącz do nas na Facebooku, Twitterze, Wykopie i Instagramie
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.