Miasta polskie samodzielnie nie powstrzymają zmian klimatu, ale mogą się do nich dostosować. W jaki sposób? Poszukajmy odpowiedzi we współczesnej sztuce tworzenia miast i w Europie Południowej – tam, gdzie od wieków radzą sobie z większymi upałami niż u nas.
Najpierw przyswoimy podstawy – zapraszam do tych dwóch tekstów:
- Zmiany klimatu w Poznaniu: wzrost temperatur o 2 stopnie od lat 50. XX wieku
- Zmiany klimatu w Poznaniu: 3 razy więcej dni upalnych od lat 50. XX wieku
No dobrze, ale co w ogóle przyniosą zmiany klimatu?
Skutkami globalnego ocieplenia są zmiany w środowisku naszego życia. Co prawda istnieją pozytywne skutki globalnego ocieplenia (m.in. wydłużenie okresu wegetacyjnego), jednak zdecydowanie dominują te negatywne. Ministerstwo Środowiska w tworzonej Polityce Ekologicznej Państwa wskazuje między innymi na:
- zmniejszenie różnorodności gatunkowej i wymieranie zwierząt oraz roślin (w ciągu ostatnich 50 lat wyginęła ponad połowa populacji dzikich zwierząt na świecie),
- dłuższe susze i ryzyko pustynnienia,
- zwiększanie częstotliwości występowania ekstremalnych zjawisk pogodowych i katastrof (trąby powietrzne, ulewne deszcze, powodzie),
- „użyźnienie” (eutrofizacja) wody w jeziorach, co jest procesem zdecydowanie negatywnym – powoduje obumieranie fauny i flory jezior za wyjątkiem fitoplanktonów oraz mętnienie wody.
Jak zaadaptować miasta do zmian klimatu?
Najpierw wyjaśnijmy, czym jest adaptacja. To proces dostosowania się do obecnych lub oczekiwanych, przyszłych warunków klimatycznych i ich skutków, którego celem jest ograniczenie ryzyka negatywnych konsekwencji zmian klimatu lub zwiększenia czerpanych z nich korzyści.
Adaptacja będzie polegać zarówno na przekształceniu istniejących elementów miast, jak i dobrym tworzeniu nowych dzielnic. Tak, aby dzisiaj powstające osiedla były od samego początku porządnie zaprojektowane i pozbawione starych wad.
Zwiększenie retencji wodnej
Retencja wodna to zdolność do zatrzymywania wody na obszarze doliny rzeki. Im wyższa retencja, tym więcej wody pozostaje w dolinie i w dłuższym czasie przemieszcza się wraz z biegiem rzeki. Wysoka retencja poprawia uwilgocenie terenów zielonych (przez co rośliny lepiej rosną i wymagają mniejszego podlewania), w dodatku ma pozytywny wpływ na bioróżnorodność danego miejsca – pojawia się więcej gatunków roślin.
Zasoby wodne Polski są niewiele większe niż Egiptu (Ministerstwo Środowiska)
Retencję hamuje przyspieszanie odpływu powierzchniowego wód i spowalnianie odpływu gruntowego. Powierzchnie wykostkowane, niskoprzepuszczalne, „betonowanie” koryt rzek czy głębokie parkingi podziemne zmniejszają retencję, dlatego tego typu inwestycje nie powinny powstawać na obszarach zielonych. Ponadto warto tworzyć zbiorniki retencyjne/ozdobne, gdyż nie tylko wpływają na retencję, ale także poprawiają mikroklimat okolicy. Poza tym ładnie wyglądają 😉
Czytaj także:
Jak źle konsultować projekty drogowe: poradnik dla urzędników
Zabudowa kwartałowa
W jaki sposób mieszkańcy Europy Południowej radzili sobie ze skutkami upałów? Projektowali w odpowiedni sposób miasta. Zaglądając do starych jak i nowych części miast hiszpańskich, włoskich czy francuskich bez problemu zauważymy charakterystyczny styl osiedli. Budynki stoją przy sobie wzdłuż ulic, utrzymując spójną linię zabudowy. Dzięki temu ulica może być zacieniona. Ponadto cechą charakterystyczną nowszych osiedli są duże podwórka wewnątrz zabudowy kamienicznej. Umożliwiają lekkie przewietrzanie dzielnic miasta. Ponadto jeżeli je zazielenimy, poprawiamy retencję.
Parki i duże lasy są ważne, natomiast nie zapominajmy o małych zieleńcach przy ulicach i wewnątrz kwartałów zabudowy.
Zacienianie ulic
Kolejna cecha charakterystyczna miast południa Europy to obecność drzew. Wielu drzew, wysokich i dających cień. To w oczywisty sposób zmniejsza temperaturę odczuwalną, w dodatku zmniejsza nagrzewanie pojazdów. Ponadto zwiększa wilgotność powietrza. Różnica między miejscem zacienionym a takim w pełni dostępnym dla promieni słonecznych może sięgać kilku stopni. Dlatego już dziś powinien powstać program zacieniania ulic Poznania i ochrony starych drzew.
Jednak nie tylko drzewa dają cień. Montujemy wiatę przystankową? Unikajmy przezroczystych (lub co gorsza o wypukłym kształcie – skupiającym promienie słoneczne) dachów. W ten sposób uprzyjemnimy podróż oraz poprawimy warunki dla osób starszych do oczekiwania na autobus lub tramwaj.
Tworzenie gęstej sieci ścieżek i ulic
Podróż piesza dłuższa, niż kilkaset metrów, zaczyna być uciążliwa dla osób starszych czy chorych. Dlatego należy skracać dystanse niezbędne do dotarcia do jakiegoś punktu. Na tym opiera się idea tworzenia miasta małych odległości w skali osiedli. Mnogość dróg/tras nie tylko równomiernie rozkłada ruch i obciążenie infrastruktury, ale także doprowadza do skrócenia drogi.
To powinno być ważne szczególnie przy przystankach autobusowych/tramwajowych. Tam warto walczyć, aby dojście było jak najlepsze. Plany miejscowe powinny nie tylko przewidywać położenie przystanków, ale także zawierać przejścia/ścieżki polepszające dostępność. Jednak „do tanga trzeba dwojga” i także mieszkańcy powinni zadbać o dobry projekt osiedli. Niestety świadomość społeczna w tej kwestii jest niska, a młodzi mieszkańcy nowej zabudowy – niechętni do aktywności na rzecz dobra wspólnego (Kajdanek K., Suburbanizacja po polsku).
Zasięg oddziaływania przystanków autobusowych wynosi około 300 m, a tramwajowych – 400 m. To dystans, na którym dojście na przystanek nie jest odbierane jako uciążliwe (Beim M., Gadziński J., Dostępność przestrzenna lokalnego transportu publicznego w Poznaniu)
Jasne budynki
Jak wiemy, czarne samochody nagrzewają się nieco mocniej, niż białe. Ta sama zasada działa nie tylko w autach, gdyż wynika z praw fizyki. Biały przedmiot odbija światło, a czarny je pochłania. Między innymi z tego powodu moderniści ukochali kolor biały – ograniczał nagrzewanie się wielkich bloków mieszkalnych. Jasne barwy bez problemu znajdziemy także w miastach śródziemnomorskiej Europy.
Dlatego podczas planowania rozwoju miast powinniśmy rozważyć wyznaczenie palety barw, które można stosować na budynkach, i proporcji odcieni jasnych do ciemnych. Brzmi jak zamordyzm, ale to nic nowego. Już dziś limitujemy palety barw w dzielnicach zabytkowych – po to, aby utrzymać charakter miejsca lub odtworzyć odbiór miast sprzed kilkuset lat.
Gęściej, ale nie zbyt gęsto
Można stwierdzić, że budownictwo jednorodzinne jest przyjazne. Duże trawniki zwiększają retencję, a małe domy nie wywołują nagrzewania się powietrza w dzielnicy. Nic bardziej mylnego: choć na takim osiedlu może żyć się lepiej, to koszt takiego życia jest spory. Przede wszystkim należy doprowadzić sieci przesyłowe: prąd, woda, ogrzewanie (chyba, że zezwalamy na spalanie w piecach przydomowych) czy ścieki (chyba, że mają płynąć bezpośrednio do ziemi 😉 ). Ponieważ osiedla jednorodzinne nie mogą powstać w centrach miast tylko na przedmieściach, niezbędny jest transport. Ten publiczny może być nieopłacalny (wystarczy spojrzeć na przedmieścia w USA), tak więc pozostaje samochodowy – korkogenny i emitujący zanieczyszczenia.
Miasto małych odległości wymaga gęstej, ale nie ciasnej zabudowy. Budynki kilkupiętrowe lub szeregowe powinny powstawać przy sieciach sprawnego transportu publicznego, aby jak najwięcej osób miało dostęp do niskoemisyjnych tramwajów czy autobusów. Osiedle jednorodzinne na 5000 osób zajmie większą powierzchnię niż wielorodzinne, a w dodatku wymaga droższych (dłuższych) sieci przesyłowych i ciężej zapewnić dobre dojście do transportu zbiorowego.
Czytaj także:
Poznań Główny: garść gorzkich faktów o starym dworcu
Plan na Poznań to unikatowy zbiór niedoszłych i niezrealizowanych projektów przebudowy miasta, rozbudowy dróg czy wyburzenia zabudowy. Każdy wpis zawiera zdjęcia, opis projektu i jego rekonstrukcję na współczesnych zdjęciach lotniczych.
Dołącz do nas na Facebooku, Twitterze, Wykopie i Instagramie
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.