W swojej skrzynce na listy znalazłeś/aś ogłoszenie, w którym „młoda para” chce kupić mieszkanie „za gotówkę” i „prywatnie”? Brawo! Poznałeś/aś mechanizm działania nieuczciwych flipperów, czyli krótkoterminowych handlarzy mieszkaniami.
Zobacz też
Nadzór budowlany skontroluje kuwetowy plac zabaw z Piątkowskiej
Co robić z oszczędnościami, czyli narodziny flippera
Osoby planujące zakup własnego „M” być może zmagają się ze sporymi wzrostami cen mieszkań. Od kilku lat w Poznaniu jak i w innych dużych miastach mieszkania drożeją. W zależności od metrażu czy położenia – od kilku do kilkunastu procent. To, co martwi kupujących, cieszy deweloperów i osoby traktujące posiadanie nieruchomości jako inwestycję. Co może zrobić osoba posiadająca jakiś kapitał, oszczędzająca i pragnąca pomnażać oszczędności?
Wybór nie jest prosty. Lokaty i konta oszczędnościowe często nawet nie utrzymują wartości pieniądza w czasie (z powodu inflacji). Taki stan utrzymuje się od kilku lat, wywołują go m.in. niskie stopy procentowe i podatek bankowy. Inwestycje na giełdzie także nie są zbyt opłacalne (w ostatnich latach na giełdzie w Warszawie nie obserwowaliśmy ogromnej hossy, wręcz przeciwnie). Lokowanie kapitału w nieruchomości wydaje się być ciekawą alternatywą, w dodatku zyskowną na wiele sposobów. Wartości mieszkań ogólnie rosną, szybciej niż inflacja.
W dodatku możemy zarabiać na wynajmie – tym długo-, jak i krótkoterminowym. Skutkiem ubocznym są wzrosty cen na całym rynku. Wysoki popyt pozwala na zwiększanie cen przez stronę podażową. Ponadto mieszkania komunalne powstają w zbyt małej ilości, aby wpływać na rynek. Osoby zarabiające na mieszkaniach możemy podzielić na różne grupy:
- rentierzy (osoby zarabiające na wynajmie w dłuższym terminie),
- flipperzy (osoby, które szybko kupują i sprzedają mieszkania – flippują; liczą na zysk w krótkim terminie).
Flipping to zawoalowana inwestycja spekulacyjna bazująca na szybkim wzroście cen. Temu zjawisku sprzyja łatwość w zdobyciu środków na inwestycję. Odbywa się to przez crowdfunding, grupy na portalach społecznościowych, ogłoszenia.
Adam Czerniak, wykładowca SGH
https://serwisy.gazetaprawna.pl/nieruchomosci/artykuly/1450864,rynek-nieruchomosci-ceny-mieszkan-flipping.html
W tym tekście pokrótce omówimy nieuczciwą odsłonę flippingu.
Dola flippera
Jesteśmy flipperami. Naszym celem jest osiągnięcie jak najwyższego zysku w krótkim czasie. Mieszkania traktujemy jak gorący kartofel, szybko przerzucając je na rynku. Kupujemy mieszkanie. Możliwie jak najtaniej. Najlepiej jeżeli właściciel nie potrafi oszacować realnej wartości swojego „M”. I najlepiej za gotówkę, bez kredytów. Będąc flipperem nie planujesz się osiedlać w miejscach które kupujesz, dlatego interesujesz się także zrujnowanymi kamienicami. Im wyższa różnica między ceną zakupu a średnią ceną rynkową, tym wyższe potencjalne zarobki.
Kupiłeś już mieszkanie. Jeżeli jest bardzo zniszczone, to czas na ekspresowy remont. Odmalujemy ściany, wstawimy nową podłogę, prysznic czy meble kuchenne. Pieniądz leży tam, gdzie bezpieczeństwo, dlatego zwracajmy uwagę na modę. Białe ściany, wyraziste dodatki czy styl industrialny przykuwają oko. I podnoszą wartość mieszkania.
Czas na sprzedaż. W przypadku mieszkań własnościowych bez wielkiego remontu możesz to zrobić już kilka dni po zakupie. Tworzysz ogłoszenie w serwisie internetowym, wykonujesz ładne zdjęcia. Pojawiają się kupcy. Będąc flipperem, musisz jednocześnie działać jak agent nieruchomości. Prezentować zalety mieszkania czy nawet wplatając bardziej osobiste wątki. Przyda się także żyłka sprzedawcy umiejącego targować się. Mieszkanie sprzedane. Czas rozejrzeć się za kolejną zdobyczą.
Nieuczciwi flipperzy
Pamiętacie fragment „kupujemy jak najtaniej, najlepiej jeżeli właściciel nie potrafi realnie oszacować wartości mieszkania”? Właśnie w tę niszę uderzają nieuczciwi flipperzy. Wyruszają w teren, bezpośrednio do bloków czy kamienic. Wszędzie tam, gdzie istnieje szansa na znalezienie taniego mieszkania. Polują na osoby nie do końca orientujące się w rynku mieszkaniowym, starsze, empatyczne, pragnące szybko sprzedać swoje „M”.
Ich bronią jest… niepozorna ulotka. Czasami wydrukowana, częściej ręcznie wypisana. Im bardziej osobista, tym lepiej. „Szanowni sąsiedzi, chciałabym kupić mieszkanie w tej pięknej okolicy” – to dobre sformułowanie.
Jeszcze lepiej… zagrać na emocjach. A co może wywoływać emocje? Rodzina i dzieci. „Rodzina z dziećmi pilnie kupi mieszkanie”, „jesteśmy młodą parą”, „kupuję synowi mieszkanie po studiach”. Warto swoją ulotkę z ogłoszeniem okrasić odręcznym rysunkiem. Mama, tata, dziecko, pies. Komiksowe dymki wskazujące na marzenia o własnym mieszkaniu. Nie zapomnijmy o obowiązkowych frazach: „płacę gotówką” i „jestem osobą prywatną„. To ma wzbudzić elementarne zaufanie, w dodatku sprzedający wie, że szybko otrzyma gotówkę. Choć za ogłoszeniem może stać niekoniecznie „Dariusz” czy „Nina”, a dobrze zorganizowana działalność gospodarcza.
O ile sam flipping nie jest czymś jednoznacznie złym (choć może wpływać na rwzrost cen na rynku mieszkaniowym), o tyle nieuczciwi kupujący żerują na ludzkiej naiwności i niewiedzy. Podobnie jak oszuści wykorzystujący metodę „na wnuczka”. Jeżeli sprzedajesz mieszkanie (lub Twój/Twoja mama, dziadek, wujek…) i natrafisz na takie ulotki, włącz chłodne myślenie. Nie ulegaj słodkim obrazkom i dobrze napisanej treści.
Dyskusja o flipperach: #natropieflipperow – Wykop
Czytaj też
Dostępność tanich linii lotniczych połączona z krótkoterminowym najmem mieszkań przyczynia się do rozwoju turystyki. Poznań odwiedza coraz więcej osób. Czy może to – wbrew pozorom – szkodzić miastu? Poznaj pojęcie turystyfikacji.
Osiedla grodzone. Płot nasz powszedni, czyli daleka jest droga do sąsiada
Dołącz do nas na Facebooku, Twitterze, Wykopie i Instagramie
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.