Ulica Wrocławska w Poznaniu: obfita w restauracje i puby

Gastronomia na Starym Mieście: radni osiedlowi mają zastrzeżenia

by

in

Z jednej strony przyciągają ludzi i tworzą klimat. Z drugiej – wiąże się z nimi hałas i nielegalne powiększanie ogródków. Rada Osiedla Stare Miasto wnosi o ustalenie i egzekwowanie zasad działania restauracji i knajp.

Zobacz też
Tak, to już od 5 lat miasto uspokaja ruch na ulicach w centrum Poznania. Prześledźmy najważniejsze „zamachy” na kierowców.

Pomoc właścicielom lokali gastronomicznych

Z powodu pandemii COVID-19 i ograniczeń wprowadzanych przez rozporządzenia, branża restauracyjno-knajpiana zmagała się (i nadal zmaga) z problemami. Właściciele obiektów gastronomicznych odczuli znaczne zmniejszenie wpływów. Z kolei pracownikom, zatrudnianym na umowach „śmieciowych”, zajrzało w oczy widmo bezrobocia. Miasto pomogło przedsiębiorcom – zaproponowało preferencyjne warunki dla ogródków gastronomicznych. Poza zyskami, restauracje czy puby tworzą dobry klimat na Starym Mieście. Z drugiej strony: nocne pijackie krzyki i burdy, nielegalnie powiększana powierzchnia gastronomiczna, zanieczyszczanie bram, liczba klientów wyższa niż sanitarne ograniczenia, częsty brak maseczek i sąsiedzkie problemy generowane od lat przez te same knajpy. Najwięcej problemów na ulicach: Wrocławskiej, Zamkowej i Paderewskiego.

Tak w każdym razie twierdzi Rada Osiedla Stare Miasto. Wnioski i postulaty staromiejscy radni przedstawili w uchwale o zwiększenie dbałości o bezpieczeństwo i porządek publiczny w związku z funkcjonowaniem ogródków gastronomicznych i stoisk promocyjnych. Jej adresatem jest Jacek Jaśkowiak, Prezydent Miasta Poznania.

„Każdy, kto odwiedzał Stary Rynek i okoliczne uliczki, nie był w stanie zauważyć obostrzeń”

W obecnym sezonie władze miasta ulgowo rozpatrywały wnioski restauratorów dotyczące ograniczenia opłat za ogródki gastronomiczne, pozwalały także zwiększać ich powierzchnię. Radni liczyli, że wprowadzone rozwiązania pozwolą na wypracowanie nowych standardów i relacji społecznych pomiędzy trzema grupami: mieszkańcami, przedsiębiorcami i właścicielami nieruchomości. Swoje uwagi przedstawili także władzom miasta przed rozpoczęciem wyjątkowego sezonu 2020.

Każdy, kto odwiedzał Stary Rynek i okoliczne uliczki w weekendowe wieczory i noce nie był w stanie zauważyć obostrzeń związanych z epidemią. Choć bezpieczna odległość między stolikami to 1,5 m do 2 m, to pomimo zwiększenia powierzchni konsumpcji, wprowadzano zagęszczenie dla jak największej liczby klientów. Część lokali w ogóle nie stosowała się do zasad Parku Kulturowego czy uchwały „hałasowej”, ale także umów z Zarządem Dróg Miejskich zajmując nielegalnie większą powierzchnię niż wskazana w preferencyjnej umowie.

Agnieszka Hoffmann, radna ze Starego Miasta

Właściciele restauracji muszą tak ustawić stoliki, aby zapewnić minimalną odległość między nimi
Właściciele restauracji muszą tak ustawić stoliki, aby zapewnić minimalną odległość między nimi

Radni podkreślają także, że najwięcej skarg od lat dotyczy tych samych punktów i tych samych lokali. Ponadto zwracają uwagę na problem w zgłaszaniu uciążliwości.

– Mamy nadzieję, że zgodnie z zapowiedziami, w stosunku do łamiących zasady lokali władze miasta zastosują zapowiadane konsekwencje w postaci braku zgody na ogródki w kolejnych sezonach – mówi radna Alicja Wilak. Dodaje, że brakuje systemowego rozwiązania, m.in. sankcji prowadzących do bieżącego dyscyplinowania nieuczciwych przedsiębiorców.

Warto też zaznaczyć, że restauratorzy z innych fyrtli, m.in. Półwiejskiej czy Taczaka wskazują na nierówne traktowanie przedsiębiorców. Wokół Starego Rynku ogródki mogą działań do północy od poniedziałku do piątku do 2 w weekend. Poza historycznym centrum muszą być zamykane o 22.00.

Potrzeba „systemowych rozwiązań”

– Być może to jest dobry powód do dyskusji o funkcjonowaniu lokali gastronomicznych w centrum Poznania, ale także w innych dzielnicach. Przykład ulicy Taczaka pokazuje, że można wypracować i przestrzegać porozumienia pomiędzy mieszkańcami a przedsiębiorcami – twierdzi radny Tomasz Dworek. Wskazuje, że zarówno z punktu widzenia przedsiębiorców, jak i mieszkańców korzystne może być rozproszenie lokali a nie skumulowanie ich w kilku punktach.

Niestety problemy w nocnym zakłócaniu bezpieczeństwa i porządku publicznego dotyczą od wielu lat tych samych lokalizacji, czyli przede wszystkim ulic: Wrocławskiej, Paderewskiego, Jaskółczej, Szkolnej, czy Zamkowej. Bardzo nas smuci, że przez tyle lat nie udaje się wprowadzić systemowych rozwiązań, pozwalających na dobrą działalność klubowo-knajpową, wzorem wielu miast Europy Zachodniej (…). Wspieramy działalność biznesu gastronomicznego, jednakże pod warunkiem, że będą przestrzegane ustalone zasady działalności oraz będzie systemowy i skuteczny nadzór ze strony służb porządkowych.
Andrzej Rataj, radny osiedlowy i jednocześnie radny Miasta Poznania

Staromiejscy radni podkreślają, że skoro Urząd Miasta wypracował zasady pomocowe w czasie epidemii, to powinien także konsekwentnie i stanowczo działać w zakresie naruszania prawa i norm społecznych przez nieuczciwych przedsiębiorców.

Teksty polecane przez Czas na Poznań


Dołącz do nas na FacebookuTwitterzeWykopie i Instagramie


Comments

2 odpowiedzi na „Gastronomia na Starym Mieście: radni osiedlowi mają zastrzeżenia”

  1. Niestety jaki kraj, taki obyczaj. Polacy uwielbiają głośną muzykę w lokalach, tak że nie da się rozmawiać, i to najczęściej jeszcze marną łupankę ewentualnie radio z ryczącymi reklamami. Smutne.

  2. Dodam jeszcze może taką rzecz: czy trzeba jeść i siedzieć przy tak głośnej muzyce jak na filmie? Czy naprawdę jest to tak niezbędny atrybut siedzenia w knajpie? Czym innym miejski gwar, czym innym coś takiego, osobiście unikam lokali z atakującą muzyką. Podobny problem ma np. Bankcook na św. Marcinie.

Dodaj komentarz