Poznań sylwester Stare Miasto pokaz sztucznych ogni

Zróbmy porządek z petardami na Starym Mieście!

Wczoraj rozpoczął się nowy 2019 rok. Jego inaugurację świętowaliśmy na domówkach, w klubach czy restauracjach, w plenerze czy na miejskim sylwestrze w Poznaniu. Tylko dlaczego przebywanie w sylwestrową noc na Starym Mieście musi być tak niebezpieczne?

Poznań sylwester – krótka historia

Jak co roku zastanawiasz się, gdzie spędzić sylwestrową noc. Myślisz o tym, gdzie wziąć swoją drugą połówkę. Może na imprezę do klubu czy restauracji? Nie, zbyt drogo i zbyt sztywno. Może szalona domówka? Też nie, chcesz nieco spokojniejszego sylwestra pod kątem alkoholu.

Wspólnie z dziewczyną postanawiacie spotkać się ze znajomą parą. Najpierw poimprezujecie w domach, potem przed północą wybierzecie się do centrum na pokaz sztucznych ogni i na miejską imprezę.

Zachęcam do poczytania o największej ruchomej szopce w Europie. Tak, stoi w Poznaniu!

Wszystko idzie całkiem dobrze…

Poznań sylwester, godzina 19. Nareszcie zaczyna się świętowanie. Wódka schłodzona, jedzenie naszykowane. Zabawa powoli się rozkręca. Nie jesteś pijany, myślisz – warto zachować minimum świadomości przed wyjściem na miasto. Twoja kumpela w końcu delikatnie ostrzegła cię przed wyjściem w okolice Placu Wolności. Tylko co tam się może stać? Impreza ogrodzona, z ochroniarzami, ratownikami medycznymi…

Wybija godzina 23. Razem z Twoją dziewczyną i znajomymi wsiadacie do autobusu. Kierunek – Rondo Kaponiera. Podróż mija całkiem spokojnie. Nastolatkowie co prawda śpiewają (czy też wykrzykują) piosenki Mandaryny puszczanie z głośnika, ale jest w końcu sylwester. Znacie Ev’ry Night?

W końcu docieracie na Kaponierę. Jeszcze krótki spacerek na Plac Wolności. Szybki spacerek, szybkim krokiem. Twoja partnerka raz czy dwa próbuje cię zatrzymać i skraść pocałunek.

Zabawa, zabawa

Ujrzałeś cel Twojej wędrówki – Plac Wolności. I masę ludzi. Przy wejściu na teren imprezy jesteś obmacany (ale Twoja dziewczyna już nie – dlatego często to kobiety wnoszą alkohol swoim partnerom na imprezy zamknięte), wszystko w porządku. Na scenie gra podstarzała gwiazda muzyki pop, ale po alkoholu nie jest to wielką przeszkodą. W końcu rozpoczyna się wyczekiwanie północy. Jeszcze tylko życzenia złoży Prezydent. Dziesięć. Pierwsze salwy fajerwerek przenikają poznańskie niebo. Dziewięć. Osiem. Siedem. Dostrzegasz jakieś racowisko przy Paderewskiego. Sześć… Jeden.

Na samym Placu Wolności jest całkiem spoko. DJ gra przyjemną muzykę, publika się dobrze bawi.

Czytaj też: Dzisiaj miarka, jutro kredki? – infantylna walka z zastawianiem torowisk

Czas na powrót do domu

Wybija 1.30. Myślisz sobie – czas powoli wracać. Mówisz dziewczynie i znajomym, że pora na wyjście. Wychodzicie. Widzisz masę wyraźnie nietrzeźwych lub niekontrolujących siebie osób. Kopią butelki, rzucają petardami „piratami”. Jesteś już na Paderewskiego. Nagle widzisz jakąś odpaloną petardę prawie pod Twoimi nogami. Szybko odbiegacie. Nic się wam nie dzieje, ale jesteście przestraszeni. Partnerka się zaczyna bać i przyspiesza kroku. Widzicie przy Starym Rynku kilka opatrywanych przez ratowników medycznych osób. Jeden radiowóz Policji parkuje przy Zamkowej. Policjanci pilnują porządku z wnętrza pojazdu.

Poznań Plac Wolności sylwester
Miejski sylwester na Placu Wolności w Poznaniu

Rozmowy i pogawędki zagłusza cykliczny huk petard. Część odpalana z ziemi, część z pustych butelek. Robi się dosyć niebezpiecznie, chcesz szybko wyjść ze Starego Miasta. Pod Arsenałem spotykasz grupę kibiców Lecha Poznań. Śpiewają jakieś pieśni. Myślisz sobie – niby nic groźnego, ale kto wie co mają w kieszeniach? Nareszcie dochodzisz do Żydowskiej. Tutaj jest już spokojniej.

Tylko te przeklęte petardy… W drodze na Małe Garbary usłyszysz jeszcze kilka razy głośny huk.

W końcu docierasz na przystanek. Jeszcze tylko 5 minut i wsiądziesz w swój autobus. Teraz już wiesz, dlaczego twoja znajoma delikatnie odradzała wyjście na Plac Wolności.

Czytaj też: Od stycznia 2019 roku tramwaje w weekend pojadą częściej

Skończmy z petardami na ulicach Starego Miasta!

Wszystkie opisane w tekście zdarzenia są prawdziwe i pochodzą z ostatnich kilku lat. Historia została ubrana w kontekst fabularny.

Przez polskie miasta przelatuje fala odwoływania miejskich pokazów sztucznych ogni. Chodzi m.in. o bezpieczeństwo ludzi i troskę o zwierzęta. Miasto Poznań nie zaprząta sobie głowy takimi pierdołami. Możesz przyjść z masą petard do centrum miasta oraz być pijanym. Jest duża szansa, że nikt nie zwróci Ci uwagi. W końcu policjanci siedzą w samochodach, ochrona reaguje tylko na terenie miejskiej imprezy. Staniesz sobie np. na Marcinkowskiego i hulaj dusza, piekła nie ma!

Poznań musi dorosnąć do surowego zakazu używania środków pirotechnicznych na ulicach w takie dni, jak sylwester. Chcesz odpalić sobie „pirata”? Na Twojej działce – nie ma problemu. Na ulicy Paderewskiego czy pod Okrąglakiem – absolutnie nie.

Chaotyczne i niekontrolowane pokazy fajerwerek nie tylko straszą zwierzęta. Nie tylko zwiększają zanieczyszczenie powietrza (tak, serio). One przede wszystkim szkodzą nam, ludziom. Straszą nas, zwiększają nasze niebezpieczeństwo. Niewybuchy lub niezauważone petardy potrafią ranić lub chwilowo ogłuszyć. Krótka chwila efektownego pokazu sztucznych ogni (podczas którego i tak masz nos w telefonie, próbując zrobić ładnego snapa) nie jest tego warta.


Dołącz do nas na Facebooku, Twitterze, Wykopie i Instagramie

Komentarze

Jedna odpowiedź do „Zróbmy porządek z petardami na Starym Mieście!”

Dodaj komentarz