Na początku stycznia 2019 roku prezydent Poznania, Jacek Jaśkowiak, zaprosił kilkaset osób ze świata polityki, biznesu, kultury czy kleru na bal w Centrum Kultury Zamek. Media obiegły zdjęcia gości parkujących na chodniku na ulicy Święty Marcin. Tymczasem to kolejny rok bez debaty na temat sensowności noworocznego przyjęcia.
Bal dla elity
Początek stycznia w Poznaniu to czas prezydenckiego balu. Tradycję noworocznych imprez kontynuowaną przez Ryszarda Grobelnego podtrzymał Jacek Jaśkowiak. Jednym z punktów prezydenckiego balu jest m.in. wręczenie Złotej Pieczęci Miasta Poznania. To nagroda przyznawana przez Prezydenta osobie z jakichś względów wyjątkowej dla miasta. 11 stycznia 2019 roku Złotą Pieczęć Miasta Poznania otrzymał Jacek Rutkowski, właściciel Lecha Poznań.
Na bal są także zapraszani wszyscy członkowie Rady Miasta Poznania niezależnie od przynależności partyjnej lub jej braku. U prezydenta Jaśkowiaka gościli przedstawiciele opozycji w Radzie Miasta – radni Prawa i Sprawiedliwości, radny Lewicy oraz radni z komitetu wyborczego Prawo do Miasta. Innym punktem obowiązkowym jest noworoczne przemówienie. W tym roku Prezydent Jacek Jaśkowiak podsumował swoją poprzednią kadencję i zapowiedział swoje działania w kolejnych pięciu latach.
(…) Poznanianki i poznaniacy jednoznacznie wyrazili swoją akceptację przyjętego przez nas kierunku zmian i sposobu, w jaki rozwijamy nasze Miasto. Nieprzerwanie budujemy lepszy Poznań, stopniowo podnosząc komfort codziennego życia. Po prostu dbamy o potrzeby mieszkańców. Przyjęliśmy ich punkt widzenia, bo to oni tworzą Miasto i są w nim najważniejsi.
(…) Dlatego zaangażowanie poznanianek i poznaniaków w umacnianie tych wartości jest teraz tak symboliczne. Także w ostatnich wyborach samorządowych wyraźnie określili, dokąd chcą zmierzać.
To „kierunek Europa”.
Z tego potencjału jestem ogromnie dumny. Dołożę wszelkich starań, aby spożytkować go jak najlepiej. Nasza wspólna odpowiedzialność to zaangażowanie w sprawy fundamentalne, dotykające obywatelskości każdego z nas. Nawet wówczas, gdy przekraczają wymiar lokalny. Dlatego w przełomowym wyborczo roku 2019, znów pokażmy, że trwamy przy wartościach wspólnoty zachodnioeuropejskiej. Nie dajmy się od niej oddzielić. (…)
Jacek Jaśkowiak
Czytaj też: Pedalarze, ekooszołomy, pezety: hejt nie tylko polityczny
Poznań – kierunek Europa… Europa Wschodnia w parkowaniu
Innym stałym elementem noworocznego balu jest nielegalne parkowanie na chodniku przed Centrum Kultury Zamek. Temat wraca w zasadzie co roku.
- 2013 rok: Choć kilka metrów dalej jest parking, to jednak samochód którym porusza się Ryszard Grobelny zaparkowany został na zakazie. Obok stało też kilka innych aut, których kierowcy za nic mieli przepisy ruchu drogowego (Głos Wielkopolski)
- 2017 rok: Koncert muzyki klasycznej, przedstawienie w teatrze, bal noworoczny u prezydenta – podczas ważnych imprez w centrum Poznania ich goście parkują gdzie popadnie i nielegalnie zastawiają chodniki. – To zorganizowana dewastacja przestrzeni publicznej – oburza się społecznik Włodzimierz Nowak (Gazeta Wyborcza)
- 2019 rok: Urzędnicy zachęcają poznaniaków do zrównoważonego transportu. Prezydentowi Jackowi Jaśkowiakowi podoba się pomysł, by nie podwozić dzieci pod same drzwi szkoły. Równocześnie goście jego przyjęcia parkują na chodniku pod samym Zamkiem. My, elita – mamy bal, więc zmieniamy pod siebie organizację ruchu (Gazeta Wyborcza)
W tym roku pogarda w stosunku do „zwykłych mieszkańców” została okazana wyjątkowo mocno. Znak zakazu zatrzymywania się i postoju został na czas balu zasłonięty. Pojazdy gości pilnowała Straż Miejska. W ten sposób goście Jacka Jaśkowiaka nie mogą liczyć nawet na mandat. W przeciwieństwie do poznaniaków, którzy parkując tam w zwykły dzień, mogliby otrzymać (w pełni zasłużoną – w końcu prawo to prawo) karę.
W pobliżu znajduje się parking przy Rondzie Kaponiera oraz kilka parkingów prywatnych.
W listopadzie 2018 roku opisywaliśmy bydgoską walkę z parkowaniem na chodnikach. Kraków nie pozostaje daleko w tyle. Aż chce się powiedzieć tak głośno, jak nigdy – ucz się, Poznaniu!
Bal noworoczny u prezydenta – bez precedensu
Postanowiłem sprawdzić, czy podobne wydarzenia organizują prezydenci innych miast. Poszukiwania nie przyniosły dobrych wieści dla Jacka Jaśkowiaka.
- W Gdańsku prezydent Paweł Adamowicz nie organizował tego typu imprez.
- We Wrocławiu Rafał Dutkiewicz wraz z swoją żoną Anną Dutkiewicz przyjmowali gości na noworocznym balu charytatywnym. Cały dochód z zaproszeń, cegiełek, loterii i aukcji trafiał na rzecz chorych dzieci. Nie udało się ustalić, czy podobną imprezę planuje nowy prezydent Jacek Sutryk.
- Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski także nie zaprasza gości na swój bal. W mieście istnieje tradycja noworocznych spotkań organizowanych przez Piwnicę Pod Baranami – jeden z najbardziej znanych krakowskich kabaretów.
- W Warszawie Rafał Trzaskowski uczestniczył w noworocznym spotkaniu w Domu Arcybiskupów Warszawskich, który nie jest typowym balem. Sam prezydent nie organizuje takiego bankietu, jak w Poznaniu.
Skąd w takim razie w Poznaniu taka chęć do balowania u prezydenta? Czy w wyżej wymienionych miastach nie ma osób ze świata kultury, biznesu i polityki? Czy nie chcieliby przyjść na spotkanie noworoczne i podyskutować w gronie elit o sprawach elit?
Widocznie władze innych miast są skromniejsze. Lub te poznańskie koniecznie muszą utrzymywać konwenanse zapoczątkowane przez poprzednie władze miasta.
Czytaj też: Ujawniamy niekonsultowany z mieszkańcami projekt tramwaju w ulicy Ratajczaka
Tajemnice elit
Kwestia parkowania gości Jacka Jaśkowiaka powinna oburzać. Świadczy o bardzo niskiej kulturze gości i gospodarza. Parkowanie na chodnikach przyspiesza ich niszczenie – pękanie płyt chodnikowych. Ponadto płyn z miski olejowej brudzi nawierzchnię trotuaru, zmuszając do stosowania środków czyszczących. O ile ktoś w ogóle chodnik wyczyści.
Jaką jednak funkcję pełni takie spotkanie „elit”? Jakie rozmowy są przeprowadzane? Dlaczego prezydent Jaśkowiak organizuje takie bale? To są pytania, których nigdy nie zadano naszemu włodarzowi. Pierwszy spośród Poznaniaków oberwał tylko za parkowanie gości. Tematy poruszane na spotkaniach „na górze” muszą być ciekawe. Na pewno były takie w przeszłości. Jak wiemy, już od lat 90. poznańscy politycy wiedzieli o pedofilii w chórze Poznańskie Słowiki Polskie Słowiki – mój błąd, przepraszam wszystkich za wprowadzenie w błąd.
Także poznańscy radni wiedzieli o pedofilii w chórze, i to już od 1994 roku, kiedy rozmawiali o tym podczas sesji rady miasta. Zajmowali się wówczas wnioskiem o odznaczenie Jerzego Kurczewskiego, założyciela chóru. Kilku radnych oskarżyło wówczas Kroloppa o „niepożądane skłonności”. Z odznaczenia zrezygnowano, jednak w samej sprawie Kroloppa radni nic nie zrobili i ten stał na czele „Słowików” jeszcze przez niemal 10 lat.
Część radnych z lat 90. XX wieku do dzisiaj pełni swoją funkcję. O czym rozmawiali 11 stycznia podczas noworocznego balu u Jacka Jaśkowiaka? Gdybym był złośliwy – powiedziałbym, że dowiemy się o tym w trakcie kolejnego skandalu w Poznaniu.
Sprostowanie: w tekście zawarto informację jakoby w chórze „Poznańskie Słowiki” doszło do przypadków pedofilii. Był to oczywiście chór „Polskie Słowiki”. Tekst został zmieniony, za pomyłkę (niecelową) przepraszam.
Dołącz do nas na Facebooku, Twitterze, Wykopie i Instagramie
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.