Kostka zarasta chwastami, stojaki się łamią. Coraz gorszy stan ulicy Święty Marcin

1,5 roku po przebudowie ulicy Święty Marcin. Jak miasto o nią dba?

by

in

Minęło 1,5 roku od zakończenia przebudowy ulicy Święty Marcin. Część wad i fuszerek usunięto. Niestety pojawiają się nowe. Oby szybko je naprawiono.

Metamorfoza ulicy Święty Marcin

Przebudowa ulicy Święty Marcin między ul. Gwarną a Ratajczaka trwała od września 2017 do marca 2019 roku, czyli 18 miesięcy. W tym czasie przebudowano instalacje podziemne. Dotychczasowe „morze asfaltu” zastąpiła nawierzchnia z kostki. Liczba drzew uległa podwojeniu. Wiosną i latem ochłodę zapewniają trzy fontanny posadzkowe. Nocą rozbłyskają kolorowym podświetleniem. Pod Alfami znajdziemy także nie mniej kolorowe ławki w kształcie liter i kolorowe latarnie.

To pierwszy element Projektu Centrum. Do 2022 roku zostaną przebudowane inne ulice w centrum miasta (27 Grudnia, Kantaka, Gwarna, al. Marcinkowskiego) i powstanie tramwaj w ulicy Ratajczaka.

Za projekt odpowiada pracownia Studio ADS. Koszt przebudowy na odcinku Gwarna – Ratajczaka to prawie 58 milionów złotych. Prace budowlane prowadziła firma Budimex z podwykonawcami.

Czas na Poznań uważnie przygląda się ulicy Święty Marcin. Najpierw w comiesięcznych fotorelacjach z placu budowy, a po zakończeniu robót w serii artykułów o wadach i fuszerkach. W 2019 roku przybliżono następujące problemy:

Przebudowa ulicy Święty Marcin zakończyła się 1,5 roku temu. To dobry czas, aby sprawdzić, jak miasto radzi sobie z utrzymaniem tej przestrzeni.

Nawierzchnia z kostki

Ulicę wyłożono betonową kostką z posypką lastrykowaną. Ten materiał nie sprawdził się – łatwo się brudzi i trudno go wyczyścić. W kolejnych etapach Projektu Centrum mają się pojawić szlachetniejsze materiały. Jednak kwestią niezależną od jakości kostki są… chwasty. Tak, południowa strona ul. Święty Marcin zaczyna nieco zarastać.

Trawy czy inne rośliny pojawiają się tam, gdzie ludzie nie chodzą – w zakamarkach czy przy donicach/ławkach. Nie wydaje się to dziś problemem (poza tym, że wygląda nieestetycznie), ale w przyszłości większe chwasty mogą uszkodzić nawierzchnię (rozpychać kostkę). Dobre warunki do rozwoju chwastów to naszym zdaniem efekt zastosowania dosyć szerokiej fugi między kostkami. Fuga jest dosyć „żyzna” i są miejsca, gdzie pojawia się na niej mech. Tam, gdzie podobna betonowa kostka jest ułożona ciaśniej (np. al. Marcinkowskiego), chwasty nie występują.

Przy okazji nawierzchni wypada wspomnieć o ciągle nierozwiązanym problemie nielegalnego parkowania. Kierowcy pozostawiają auta tam, gdzie można. Na przystanku tramwajowym czy w osi przejścia pieszych przez jezdnię? Pewnie, że tak. Ustawione w tym roku donice pomogły, ale jest ich za mało, aby skutecznie wyeliminować parkowanie w miejscach niepożądanych.

Wiata na przystanku „Ratajczaka”

Omówmy konstrukcję wiaty. Typowa poznańska wiata posiada mocowanie po bokach i na tylnej ścianie. To zwiększa jej stabilność. W przypadku ulicy Święty Marcin cała konstrukcja spoczywa wyłącznie na trzech mocowaniach w tylnej części wiaty. To sprawia, że jej środek ciężkości „ciąży do przodu” i taka wiata musi być dobrze przymocowana.

Tylko czy tak jest? Po 1,5 roku zauważyliśmy przechylenie się wiaty. Czy to sprawka wandali? A może konstrukcja się wygina pod wpływem ciężaru dachu? Ciężko stwierdzić bez zbadania mocowania.

W momencie wykonywania zdjęć dwie szyby były wybite (co prezentuje zdjęcie nr 1). Wymieniono je po tygodniu. Inna szyba jest stłuczona w miejscu mocowania do wiaty.

Czytaj też
Zakończyła się budowa nowego gmachu Politechniki Poznańskiej na kampusie Piotrowo. Dlaczego jest zewsząd otoczony skarpami?

Fontanna

W tym roku z powodu pandemii koronawirusa nie włączono dwóch zraszaczy. Pracuje wyłącznie jedna fontanna posadzkowa. Wydaje się, że po 1,5 roku uporano się z problemem brudnej wody i rdzawego nalotu. Niestety, nie naprawiono oświetlenia. Część punktów świetlnych świeci cały czas, także w ciągu dnia. Ponadto pokrywy dysz są brudne, pokryte żółtym nalotem. Choć samą nawierzchnię w tym roku wyczyszczono, to pokryw nie tknięto.

Mała architektura

Z ulicy zniknęły kolorowe ławki – w kształcie różnych liter. Dlaczego? Powodu ich zdemontowania nie znamy. Kolorowe latarnie stoją, ale dwie z dwunastu się popsuły. Jedna z nich nie działa od miesięcy. Szkoda, bo to udany element przebudowy ulicy Święty Marcin – żywy, skłaniający do interakcji.

Kolejne stojaki rowerowe się łamią. Jeden – połamany i otoczony taśmą – stoi w takim stanie od miesięcy. Górna część – cienka i lekka – odłamuje się od podstawy pod wpływem uderzenia. Jednak to tłumaczy miasta – zniszczone elementy małej architektury się naprawia, wymienia, czyści.

O ostatniej czynności zapomniano w przypadku poidełek. Stały się zwyczajnymi popielniczkami. Woda i ścierka przyda się w przypadku jednej latarni. Pokrywa ją dziwny nalot. Wystarczy przemyć latarnię, aby była znów czysta (nalot z łatwością zszedł pod wpływem przejechania palcem).

Ławki z ładowarkami USB

Podczas przebudowy ulicy Święty Marcin ustawiono osiem ławek z panelami słonecznymi. Energia pochodząca z panelu miała pozwolić na doładowywanie telefonów czy tabletów. W tym celu każdą ławkę wyposażono w dwa porty USB.

Wybraliśmy się na Święty Marcin wieczorem po dosyć słonecznym dniu. Na 16 portów USB, tylko 2 (12,5%) działały i pozwalały naładować telefon. Nie wiemy, czy uszkodzeniu uległy porty USB, czy panele fotowoltaiczne. Same gniazdka są luźne, przewód nie siedzi pewnie w porcie USB. W dodatku gniazdka zamontowano na dwa sposoby, przez co nie ma pewności, którą stroną włożyć kabel.

Pomińmy sensowność takiej ulicznej ładowarki. Jeżeli jest, to ma być sprawna.

Telefon działa, przewód sprawny, ale smartfona nie naładujemy...
Telefon działa, przewód sprawny, ale smartfona nie naładujemy…

Powyższe problemy zgłoszono miastu poprzez aplikację „Smart City Poznań„.

Czytaj także

Ponadto przeczytaj recenzję pierwszej od 7 lat nowej trasy tramwajowej – na Unii Lubelskiej.


Dołącz do nas na FacebookuTwitterzeWykopie i Instagramie